kupuję   0,00 zł
Kategorie bloga
Tagi bloga
Kanał YouTube

YouTube Lampomat

Odkryj nasz kanał YouTube, to idealne uzupełnienie bloga lub wygodna alternatywa dla zabieganych. Znajdziesz tam prezentacje produktów, poradniki montażu i inspirujące aranżacje wnętrz.

Jak Lampomat prawie upadł, ale się podniósł i co się zmieniło

2
Jak Lampomat prawie upadł, ale się podniósł i co się zmieniło

Jak Lampomat prawie upadł, ale się podniósł i co się zmieniło

W 2017 roku otworzyłem Lampomat, sklep internetowy z oświetleniem dekoracyjnym. Mając niskie koszty prowadzenia działalności i nieznaną markę starałem się konkurować z innymi sklepami i przyciągać klientów niską ceną połączoną z przystępną w obsłudze stroną i szeroką ofertą lamp. Nie wszystkim się to podobało, ponieważ wielu dostawców dążyło do utrzymania wysokiego poziomu cen swoich produktów, ale metoda się sprawdzała. Po około dwóch latach sklep zaczął zarabiać i mogłem zatrudnić pierwszych pracowników do pomocy. 

Zakładanie Lampomatu

Gdy przyszedł covid odczuliśmy bardzo duży wzrost zamówień. To zwiększyło obroty sklepu, spowodowało konieczność zatrudnienia kolejnych osób i powiększenia przestrzeni biurowej oraz sklepu stacjonarnego, który już wtedy funkcjonował. Prócz kadr wzrosły więc koszty wynajmu, koszty transportu, obsługi zwrotów, księgowości, utrzymania konta bankowego, prądu, podatki itd. Jednak brak doświadczenia, wysoka sprzedaż podczas pandemii oraz długie terminy płatności u dostawców sprawiały, że nie zauważyłem tego. Przy okazji utrzymywałem niski poziom cen, a więc i niską marżę, nie biorąc pod uwagę, że koszty działalności zwiększyły się na tyle, że sklep przestał być rentowny. 

Z czasem skończył się covid, sprzedaż on-line nie była już tak wysoka. Zaczęła się wojna, konsumenci wstrzymali swoje decyzje zakupowe z obawy o niepewną przyszłość. Wzrosły koszty prądu i energii, wzrosły raty kredytowe. To są czynniki zewnętrzne, które nie były jedyne. W połączeniu z moim brakiem doświadczenia i błędami takimi jak między innymi utrzymywaniem sklepu na niskiej marży, zwracaniu uwagi głównie na obrót, bazowaniu na płynności oraz pozyskiwaniu odbiorców głównie w oparciu o konkurencję cenową sprawiło, że zaczęliśmy mieć problemy finansowe. Pieniądze na koncie zaczęły się kończyć, a zadłużenie u dostawców, którzy wystawiali dla nas faktury terminowe dawno już przekroczyło wartość aktywów firmy. To znaczy, że zrobił się problem. Firma miała do spłaty wobec swoich dostawców około 300 000,00 zł, a jej aktywa nie przekraczały 100 000 zł.

Lampomat w zadłużeniu

Nie chciałem ogłaszać upadłości firmy, dlatego rozważałem wiele możliwości. Chociaż lwią część z nich wprowadziłem w życie, to większość nie przyniosła oczekiwanego rezultatu na dużą skalę, jednak bardzo często były to kolejne cegiełki do odbudowy firmy. Cegiełki, które same nie miały dużej wagi, ale razem pozwalały postawić nowe fundamenty. Żeby można było je stawiać, firma musiała nadal istnieć.

Zacząłem oczywiście od redukcji etatów. W szczytowym momencie kadrowym firma liczyła łącznie 12 osób, które były mi bliskie i z którymi byliśmy zgranym zespołem, dlatego chciałem obniżyć zatrudnienie jak najmniej. Na początku z zespołu musiały odejść dwie osoby, którym akurat kończyły się umowy. Po kilku tygodniach trzeba było zwolnić kolejne 2 - 3 osoby. Z czasem łącznie ze mną zostało czworo pracowników, których i tak na końcu wszystkich trzeba było zwolnić. 

Wraz z zwolnieniami pracowników możliwe było zmniejszenie przestrzeni biurowej. Firma zajmowała łącznie trzy piętra. Zacząłem od podnajęcia jednego, co nie tylko pozwoliło obniżyć koszty, ale nawet wygenerowało lekki zysk. Oczywiście to nie wystarczyło. Z czasem całkowicie zrezygnowałem z dwóch pięter i wszyscy zmieściliśmy się na jednym.

Te dwie rzeczy bardzo mocno obniżyły koszty, jednak aby zacząć działać wymagały czasu. Pracownicy mieli okresy wypowiedzeń, trzeba było też płacić za nich ZUS, a zamówień nie przybywało, ponieważ wciąż stały na niskim poziomie, z produktami na niskiej marży. Jednak kiedy model pozyskiwania klienta oparty jest o reklamy w Google i porównywarki cenowe, gdzie użytkownicy wybierają produkty kierując się głównie najniższą ceną, to podniesienie marży sprawi, że zamówienia spadną jeszcze bardziej. Oznacza to, że musiałem nie tylko zwiększyć ceny produktów, a raczej zmniejszyć udzielane na nie rabaty, ale także zmienić źródła pozyskiwania ruchu. W tamtej sytuacji użytkownicy wiedzieli jaki produkt chcą kupić i szukali sklepu, gdzie kupią go najtaniej lub względnie tanio przy w miarę zachęcającej stronie. Natomiast docelowa sytuacja miała być taka, że użytkownicy wiedzą, że chcą kupić w Lampomacie i dopiero oglądając ofertę zastanawiają się co wybiorą. Problemem było to, jak do tego stanu doprowadzić, a przy tym nie wypaść z rynku.

Plan zaczął się kształtować i wyznaczyły się trzy obszary:

  1. Miałem już perspektywę, że z czasem zejdę z kosztów kadrowych i lokalowych;
  2. Wiedziałem, że muszę doprowadzić do tego, żeby zmienić źródła pozyskiwania ruchu i zwiększyć marżę;
  3. Wciąż miałem problem, bo byłem winny ponad 200 000,00 zł a zamówienia przynosiły za mały zysk.

Lista długów

Zanim kolejne terminy płatności faktur zaczęły upływać przygotowałem listę zadłużenia. Wypisałem około 20 dostawców, którym Lampomat był winny pieniądze, w kwocie od tysiąca do około trzydziestu tysięcy złotych. Nie byłem w stanie spłacić tego jednorazowo, gdyż w tym wszystkim musiałem znaleźć część środków na pokrycie kosztów bieżącej działalności. To znaczy, że miałem takie wydatki, których nie mogłem nie opłacić. Były to podatki, koszty lokalu, księgowości, czy koszty wysyłek. Bez tego firma nie mogła w ogóle funkcjonować.

Skontaktowałem się z każdym dostawcą z mojej listy i wyjaśniłem w jakiej sytuacji się znalazłem. Podałem, że nie jestem w stanie spłacić zadłużenia jednorazowo, ale zamierzam to zrobić i potrzebuję do tego ich pomocy. Wyjaśniłem, że jak przestaną sprzedawać mi towar, to sklep nie będzie miał jak zarabiać i wtedy nie będzie szansy na odzyskanie wierzytelności. Zaproponowałem rozbicie zadłużenia na raty, od trzech miesięcy do roku. Przy tym niezbędne było, aby dostawca nadal wysyłał mi towar, który mogłem sprzedawać. Jednak aby dług nie narastał zaproponowałem, że za kolejny towar będę płacił na zasadzie przedpłaty. W ten sposób dostawca sukcesywnie odzyskiwałby swoje pieniądze, a dług by nie wzrastał.

Reakcja dostawców bardzo mnie wzruszyła, ponieważ większość firm okazała zrozumienie i chęć pomocy. Niektórzy przysyłali do Lampomatu swoich pracowników, żeby pomogli poszukać możliwości zwiększenia sprzedaży. Dziękuję i jestem za to bardzo wdzięczny. Większość firm zgodziła się na moją propozycję, choć nie zabrakło takich, którzy nie byli zadowoleni lub nie mieli możliwości przystać na to rozwiązanie. Jeden podmiot korzystał z pośrednictwa faktora, który nie wyraził zgody i przez kilka miesięcy przesyłał do nas wezwania do zapłaty. Chociaż kontakty z działem windykacyjnym nie były przyjemne, to spłacaliśmy je sukcesywnie w miarę możliwości bo i tak nie mieliśmy możliwości aby zapłacić całość od razu. Inny dostawca przystał na moją propozycję, będąc bardzo niezadowolony i oczekiwał zmniejszenia liczby rat. Tylko jedna firma zablokowała nam możliwość zakupu i zażądała spłaty.

Spłata długów Lampomatu

Miałem więc uregulowane kwestie płatności z dostawcami i mogłem wciąż kupować towar. Koszty wynagrodzeń spadały, przy tym spadły opłaty za lokal i prąd, a także przez spadek liczby zamówień spadły opłaty za transport i koszty pakowania. W międzyczasie zacząłem też wyprzedawać zbędne rzeczy z firmy. Droższe krzesła i stoły zamieniłem tańszymi, sprzedałem zbędne biurka i monitory.

Zwróciłem się także do dostawców różnych usług z pytaniem o to czy doliczą nam czasową zniżkę w związku z obecną sytuacją. Część z nich przystała na to i tak udało się np. obniżyć koszty księgowości, koszt pozycjonowania, a nawet koszt przesyłek kurierskich. W pewnym momencie znacznie obniżyłem wynagrodzenie, które sobie wypłacałem, a z czasem w ogóle przestałem je pobierać. 

Dodatkowo zmieniliśmy płatność VAT z miesięcznej na kwartalną. Od podatków nie dało się uciec, ale można było je odsunąć o dwa miesiące, co pozwoliło w tym czasie środki przeznaczyć na inne potrzeby.

Próbowałem też pozyskać zewnętrzne metody finansowania. Sklep był spółką z ograniczoną odpowiedzialnością, dlatego zwróciłem się do kilkunastu podmiotów z pytaniem o to czy są zainteresowani zakupem udziałów. Liczyłem na zastrzyk finansowy oraz ich zaplecze technologiczne i handlowe. To się nie udało, bo nikt prócz jednej osoby w ogóle nie odpisał. Skontaktowałem się również z znajomymi, którzy potencjalnie mogli być zainteresowani odkupieniem udziałów w firmie i mieli możliwość wsparcia jej swoją wiedzą, jednak oni również odmówili. Rozważałem wzięcie kredytu, miałem również propozycję wsparcia finansowego od rodziny, ale nie skorzystałem z tych możliwości.

W trakcie tych wszystkich czynności optymalizacji kosztów wciąż szukałem metody na zwiększenie marży poprzez zachęcenie do zakupu w Lampomacie nie tylko ludzi, którzy szukają najniższej ceny. Kiedy sytuacja finansowa została w miarę ustabilizowana zdecydowałem się po prostu zmniejszyć rabaty i promocje oferowane na stronie. W pewnym momencie w Lampomacie można było kupić produkty z zniżką 20% do 30%. Podzieliłem ofertę na trzy segmenty, ze względu na warunki zakupowe jakie posiadam u dostawców, czyli niski rabat, średni i wysoki. W oparciu o nie posegregowałem ofertę na trzy kategorie zniżkowe, gdzie oferowałem od 10 do 20% upustu. Wciąż były to wysokie ustępstwa, ale już nie tak jak wcześniej. 

Zacząłem zauważać coś, czego wcześniej nie odczuwałem. Zamówienia realizowane z wyższą marżą sprawiały mi większą satysfakcję. Od pewnego czasu dokładnie liczyłem ile firma zarabia netto na każdym zamówieniu biorąc pod uwagę koszty transportu, pakowania itp. Zamówienia na które klienci wydali więcej traktowałem z większą uwagą. Myślałem sobie, że ludzie nie wybrali nas tylko ze względu na niższą cenę, tylko zaufali nam i powinni być przez to lepiej traktowani. Poza tym w przypadku problemów i reklamacji, miałem więcej środków na różne rozwiązania, takie jak dodatkowe wysyłki, czy wymiana produktów. To sprawiło, że klienci zaczęli być bardziej zadowoleni, czuli się zaopiekowani i wyrażali to przez pozytywne opinie o sklepie.

Miałem satysfakcję i wiedziałem, że to jest dobry kierunek. Czułem, że firma buduje się na nowo, ale z innymi wartościami. 

Lampomat wraca do gry

Z czasem okazało się, że dotychczasowe źródła pozyskiwania ruchu takie jak Google Adwords i porównywarki typu Ceneo w ogóle się nie sprawdzają. Przynoszą nam ruch na stronie, ale nie wpada z nich dużo zamówień. Na początku zrezygnowałem całkowicie z Ceneo. Z czasem zamknąłem wszystkie reklamy na Google Adwords, co było dla mnie bardzo trudne i nie obyło się bez obaw. Koszty utrzymania firmy jeszcze bardziej spadły. Oczywiście spadała też liczba zamówień, ale nie na tyle, na ile spadły wydatki. Poza tym, mając mniej zamówień mogłem się na nich bardziej skupiać, co zwiększało zadowolenie klientów, a także bardziej skupiać się na poprawianiu jakości strony. 

Kiedy zacząłem widzieć, że klienci płacą więcej za produkty, które oferujemy, chciałem, żeby byli zadowoleni, żeby one wyrażały jakość wartą swojej ceny. Dlatego z czasem zacząłem usuwać z marki produkty, które były tanie, a przy tym kiepskiej jakości. Pozbyłem się z oferty kilkudziesięciu marek i blisko 30 000 produktów, takich gdzie miałem dużo reklamacji, gdzie miałem słaby kontakt z dostawcami i nie mogłem nic dodatkowo ugrać dla klientów gdy było to potrzebne oraz taniego chińskiego importu. Było mi po prostu głupio, kiedy widziałem, że ktoś ma płacić wysoką cenę za tanie produkty. Ludzie zaczęli nam ufać i nie chciałem ich zawieść.

W szczytowym poziomie kosztów nasza firma płaciła za pozycjonowanie około 8000,00 zł miesięcznie. Zależało mi na tym aby ten obszar był mocno zadbany bo chciałem pozyskiwać ruch w z wyników organicznych. Z czasem utrzymanie takiego biura przestało być możliwe i zmieniłem firmę na małą pracownię, której płaciłem około 2000,00 zł miesięcznie. Później zauważyłem, że ich praca ogranicza się głównie (być może w moim wąskim pojęciu) do kupowania artykułów sponsorowanych. Uznałem, że sam mogę je pisać i kupować, wydając pieniądze tylko na te artykuły, a nie na pracę firmy. Zrezygnowałem więc z pozycjonowania przez zewnętrzną firmę i zająłem się tym samemu. Wyniki utrzymywały się na podobnym poziomie co wcześniej, czyli średnim. Więc po pewnym czasie w ogóle z tego zrezygnowałem.

Doszedłem do momentu, gdzie nie miałem w ogóle reklam płatnych ani pozycjonowania. Nie wydawałem ani złotówki na reklamy i marketing. Ale mimo to, zamówienia jakoś się utrzymywały. Z czasem udało mi się podnieść marżę jeszcze bardziej, co oznaczało, że w firmie zostawało coraz więcej pieniędzy. Ale miałem też coraz większe oczekiwania wobec siebie i czułem większą potrzebę dogadzania klientom, którzy preferowali zakupy u nas, mimo tego, że te same produkty w innych sklepach były tańsze. 

Zacząłem przygotowywać więcej materiałów informacyjnych, które miały pomagać w decyzjach zakupowych. Pisałem artykuły na blogu, przygotowywałem filmy na YouTube z poradnikami montażu lub prezentacją różnych systemów i ich podłączeń. Przeprowadzałem testy urządzeń, pisałem o wadach i zaletach, tworzyłem rankingi i zestawienia. Dbałem o to, aby w ofercie nie było kiepskiej jakości produktów. Przez to, że nic nie wydawałem na marketing zacząłem mieć wolne środki finansowe. Więc po zamówieniach pisałem do klientów, aby podesłali mi zdjęcia z zamontowanym lampami lub systemami, w zamian za zwrot kilkuset złotych na konto, w formie korekty. W dzisiejszych czasach każdy ma dobry telefon komórkowy z porządnym aparatem, więc te zdjęcia były dobrej jakości. Zacząłem umieszczać je na blogu, w opisach produktów i na Instagramie. Mimo braku pozycjonowania i zerowych wydatków na marketing, sesje użytkowników na stronie zaczęły liczyć około 30 000 miesięcznie.

Lampomat wyznacza standardy

Te metody działały coraz lepiej. Przyciągały do mnie ludzi, którzy chcieli się czegoś dowiedzieć o produktach przed zakupem. Którym zależało na tym, aby kupić coś porządnego, w sprawdzonym miejscu. Chciałem mieć więcej treści, ale nie wszystko wiedziałem. Zacząłem więc robić kursy i szkolenia, zdobyłem uprawnienia elektryczne, chociaż nie były potrzebne do mojej pracy. Zacząłem odwiedzać fabryki producentów, aby oglądać jak wytwarzają lampy. Uczyłem się na temat technologii zdalnego sterowania, modułów LED, zasilaczy i aranżacji. Wszystko to przekładało się na możliwość lepszego odpowiadania na pytania klientów, pisania artykułów i przygotowywania filmów. Zamiast wydawać pieniądze na reklamy w Google kupiłem lampy do lepszego oświetlenia podczas filmów, telefon z lepszą kamerą, mikrofon, przygotowałem studio. Zacząłem ściągać towar na sklep tylko po to, żeby zobaczyć jak działa i ewentualnie nagrać z nim film, żeby klienci przed zakupem mogli lepiej poznać dany model.

To wszystko nie tylko wpłynęło na wzrost liczby zamówień, ale zmniejszyło też ilość zwrotów. Zauważyłem, że równie cenne jak sprzedanie czegoś jest niesprzedanie czegoś, co nie będzie dla danej osoby odpowiednie. Jeżeli dany produkt ma komuś nie odpowiadać, lepiej zrobić wszystko, żeby go nie kupił.

Z czasem z strony sklepu dla wielu produktów zniknęły kody rabatowe i promocje, ponieważ użytkownicy w ogóle z nich nie korzystali. Wciąż przygotowuję indywidualne wyceny i oferty, ale już nie na takiej marży jak kiedyś, która doprowadziła moją firmę na krawędź upadku. Zrozumiałem, że nie wszyscy klienci to moi klienci. Nie dla każdego oferta Lampomatu jest najlepsza. Zacząłem kierować swoją ofertę do osób, które nie szukają najniższej ceny, ale szukają najlepszych rozwiązań i nie chodzi o to, że mają być najdroższe, tylko mają być dobre i warte swojej ceny.

W chwili pisania tego artykułu jestem na etapie remontu nowego sklepu, w którym znajdą się produkty takie jakie chcą oglądać nasi odbiorcy, które są dobrej jakości, adekwatnej do ceny. Klienci często odwiedzają mój punkt stacjonarny i składają zamówienia przez sklep internetowy. Chociaż sklep w Poznaniu jest mały, to przyjeżdżają tutaj ludzie z różnych województw. Udało mi się spłacić całe zadłużenie wobec wszystkich firm, a mimo tego w wielu przypadkach zdecydowałem się zostać na przedpłacie zamiast wracać do płatności odroczonej. Firma jest rentowna i ma sporą rezerwę, a ja bardzo się cieszę, że nikt nie chciał odkupić ode mnie udziałów w spółce, bo kwotę za jaką chciałem je sprzedać Lampomat zarabia teraz w mniej niż miesiąc.

Lampomat obecnie

Ta historia, chociaż opisana na kilku stronach, wydarzyła się na przestrzeni trzech lat. Oglądanie upadku swojej firmy, zwolnienie ludzi, których się samemu zatrudniło, zadłużenie wobec innych i niepewność jutra to bardzo trudne doświadczenia, z którymi musiałem się zmierzyć. Jednak teraz, kiedy tutaj siedzę i piszę ten artykuł z historią, którą od dawna chciałem się podzielić, jestem wdzięczny za to co się stało i wiem, że to była jedyna droga do odbudowania firmy. Zmienił się nie tylko Lampomat, ale także ja sam.

W przyszłości chciałbym jeszcze bardziej poszerzyć swoją wiedzę z zakresu oświetlenia, technologii LED i zdalnego sterowania, aby lepiej doradzać klientom. Chcę usunąć z oferty jeszcze więcej kiepskich produktów, a na stronie oferować tylko rozwiązania warte swojej ceny.

Wskazówka dla Ciebie. Już teraz zacznij oglądać nasz niezrównany kanał na YouTube. Znajdziesz tam mnóstwo ciekawych poradników, filmy z prezentacją produktów i dobre rady w aranżacji wnętrz. Dzięki temu zakupy oświetlenia przeprowadzisz łatwo i dokonasz dobrego wyboru.

Nasz artykuł skomentowano 2 razy. Podziel się swoją opinią.

30 marca 2025

Fajna historia, też od zera tworzyłem biznes, sukcesów życzę :)

31 marca 2025

@Janusz, dzięki za komentarz i również życzę wszystkiego dobrego :)

Submit

YouTube Lampomat

Ostatnie wpisy na naszym blogu

Funkcjonalne lampy do zamontowania obok łóżka w sypialni

W sypialni zazwyczaj wykorzystujemy dwa podstawowe źródła światła. Pierwsze to oświetlenie główne, umieszczone najczęściej nad łóżkiem. Może to być klasyczna lampa wisząca, choć coraz większą popularnością cieszą się nowoczesne rozwiązania, takie jak szynoprzewody, które dają większą swobodę w rozmieszczeniu punktów świetlnych. Drugim typem oświetlenia są lampy boczne, montowane po obu stronach łóżka. Pełnią one nie tylko funkcję użytkową - zapewniają światło do czytania lub delikatne oświetlenie nocne - ale są także istotnym elementem dekoracyjnym. Dzięki odpowiednio dobranym materiałom, np. abażurom, można je z łatwością dopasować do innych tekstyliów w sypialni, takich jak poduszki czy dywany. Coraz częściej stosuje się także dodatkowe taśm led, montowane w zagłówkach, szafkach nocnych lub pod łóżkiem. W tym artykule skupimy się na szczególnym rodzaju lamp nocnych - kinkietach - i przyjrzymy się ich funkcjom, estetyce oraz praktycznym zastosowaniom przy łóżku.

Wzory lamp zaczerpnięte z klasyki

Na świecie istnieje mnóstwo ikonicznych produktów - od mebli, przez dodatki, po oświetlenie. Wśród nich znajdziemy lampy, które mimo upływu dekad wciąż zachwycają swoją formą i funkcjonalnością. To nie są wymyślne czy przesadnie designerskie projekty - to klasyki. Proste, eleganckie i ponadczasowe.

W tym artykule zebraliśmy najbardziej znane modele lamp, które stały się wzorcem dla wielu późniejszych projektów. Dzięki temu możesz łatwiej znaleźć ich tańsze odpowiedniki lub - jeśli wolisz - zdecydować się na oryginał. Nie trzeba od razu urządzać całego domu wyłącznie w kultowych produktach (choć można!), ale nawet jedna taka lampa potrafi odmienić wnętrze. Może stać się jego najmocniejszym akcentem, szczególnie gdy znamy jej historię i wiemy, co sprawia, że jest tak wyjątkowa.

Białe natynkowe szynoprzewody magnetyczne w salonie i korytarzu

Dotarły do nas kolejne zdjęcia prezentujące aranżacje szynoprzewodów magnetycznych w domowej przestrzeni. Po raz kolejny pojawiają się białe wersje, które zyskują na popularności, choć wciąż najczęściej wybierane są czarne systemy. Mimo że jakość zdjęć nie jest idealna, sama realizacja robi bardzo dobre wrażenie i zdecydowanie zasługuje na uwagę. Tym razem mamy dwie instalacje: pierwsza znajduje się w salonie, gdzie szynoprzewody ułożono w kształt litery L nad narożnikiem; druga z kolei została wykonana w korytarzu przy schodach, również w formie litery L, prowadząc wzdłuż ciągu komunikacyjnego. W tym wpisie przyjrzymy się wybranemu systemowi, jego elementom oraz efektom, jakie udało się uzyskać.





do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper Premium